poniedziałek, 13 czerwca 2016

Kolorowanie skóry krok po kroku - kredki akwarelowe

Tak jak w tytule - podjęłam się kolorowania skóry. Pokażę jak ja to robię, bo liczba sposobów pewnie jest bliska liczbie samych kolorujących. Do rzeczy!
Dla ułatwienia użyłam tylko jednego kompletu kredek - Mondeluz Koh-i-noor. Najpierw podeszłam do sprawy bardzo ambitnie, ale "bez pomyślunku". Inaczej mówiąc użyłam niepotrzebnie dużej liczby kredek, bo 7. Po tym pierwszym eksperymencie ograniczyłam się do 3-4 kredek. Taki minimalizm.
Pierwszy przykład kolorowania poniżej. Na niektórych zdjęciach widać, że kartka jeszcze mokra, ech ta niecierpliwość! Użyte tu kredki to Mondeluz 04, 05, 08, 09, 30, 131 i 170. Jak widać zwykle zaczynam od praktycznie całkowitego pokrycia skóry jasnym kolorem, tu cielistym. Później mocniej zaznaczam tym samym kolorem  miejsca bardziej zacienione czy głębiej osadzone na twarzy. Następnie dodaję inny kolor - pomarańczowy lub nawet czerwony, też w miejsca "ciemniejsze" tak aby wydobywać bryłę głowy. Tu wgłębienie, tu uwypuklenie - ciemne i jasne. Tak w uproszczeniu oczywiście. Później w ruch poszedł fiolet, o ciepłym odcieniu... a tak, żeby jeszcze bardziej zaznaczyć cienie. Z ustami zaszalałam i są ostro czerwone, na zdjęciach nawet bardziej niż na kartce! Dodane blaski i dziwne krawędzie białym żelopisem SAKURA GELLY ROLL. 


Wracając jeszcze do cieni. Kolorami ciemniejszymi traktuję okolice oczu, spód nosa, górną wargę,  wgłębienie między ustami a podbródkiem, boki twarzy, pod kością policzkową (jarzmową!) wnętrze uszu... To taki standard, wszystko zależy tak naprawdę od tego jak umieścimy sobie źródło światła. Ale o tym innym razem ;) Cień pod kością jarzmową widać lepiej na kolejnym przykładzie:


Przy tym rysunku użyłam tylko trzech kolorów i chciałam uzyskać bardzo delikatne kolory. Użyte kredki to 05, 09 i 30. Widać też, że barwy nakładam warstwowo, raczej ostrożnie, bo wolę później dodać koloru niż od razu pójść na całość i przesadzić z intensywnością.
Kolejny rysunek pokazuje użycie większej ilości fioletu i różu...No bo przecież skóra może mieć różne odcienie - bardziej żółte, różowe, brązowe czy nawet zielonkawe :D


Na zakończenie przyszedł mi pomysł na następny post, takie małe wyzwanie, czyli kolorowanie skóry bez cielistej kredki. Czemu nie, póki co uważam, że to całkiem możliwe, szczególnie przy użyciu kredek akwarelowych z białym kolorem w komplecie. No nic, jest pomysł na następny post :)

A żeby tradycji stało się za dość, to musi być autoreklama. Jakby ktoś zapragnął kredek, nie tylko akwarelowych to zapraszam: putyourcolours.pl

Miłego dnia, a nawet całego tygodnia, co mi tam :)

PS. Czyżby regułą miało się stać u mnie pisanie postów po nocy z chorałem w tle? Chociaż odrobinę boli myśl o niedalekiej pobudce kiedy jeszcze się nie znalazło drogi do łóżka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisaki pędzelkowe Brush Koh-i-noor... jakie?

No właśnie, jakie? Pędzelkowe, przynajmniej tak je nazwał producent, czyli firma Koh-i-noor. Znaczy to tyle, że końcówka ma być połączeniem ...